Ya Hozna I

Teksty piosenek z repertuaru Renaty Przemyk


Sławomir Wolski


Babę zesłał bóg

Babę zesłał bóg,
raz mu wyszedł taki cud,
babę zesłał bóg,
coś innego przecież mógł,
żeby dobrze zrobić wam,
żeby dobrze zrobić wam,
babę zesłał pan.

Bóg też chłopem jest,
świadczy o tym jego gest,
bóg też chłopem jest,
tak jak swing i blues, i jazz,
żeby z baby ciągle drwić,
żeby z baby ciągle drwić,
trzeba chłopem być.

Bóg ci zesłał mnie,
byś miał kogoś noc i dzień,
bóg ci zesłał mnie
i się z tego tylko ciesz,
z woli nieba jestem tu,
z woli nieba jestem tu,
więc się do mnie módl.


muzyka - Sławomir Wolski
wykonanie - Ya Hozna / Renata Przemyk
© ZAIKS 1989



***


Sławomir Wolski


Protest dance

Któregoś ranka pękła struna
i wystroiła się na bal,
mówili w radiu: „Źle jest u nas,
bo ludziom perspektywy brak.”

Weszłam na krzesło, żeby z góry
zobaczyć, co ma spotkać mnie,
znowu wisiały nisko chmury,
przeto musiałam wyżej wejść.

Poważnym ludziom sen odbieram,
gdy teraz pląsam w ich papierach.

Tańczę na stole, kieckę zadzieram,
tłukę butelki, depczę szkła,
smutni panowie ćwiczą pokera,
a ja przed nimi kan-ka-na!

Szefom po plecach biegną ciarki,
bo wyczuwają głębszy sens
w buncie potulnej sekretarki,
co przybrał formę protest-dance.

Mam tylko jedno wieczne pióro,
proszę, by skrzydła dał mi los,
chcę ponad duszne wzlecieć biuro,
nad kartoteki ciężki stos.

Pod jaką firmą bym nie była
i tak bym w końcu wystąpiła.

Tańczę na stole, kieckę zadzieram,
tłukę butelki, depczę szkła,
smutni panowie ćwiczą pokera,
a ja przed nimi kan-ka-na!

Podarłam w strzępy ważny dekret
i rozmazałam podpis czyjś,
na udach czuję oczy wściekłe,
myślą, jak przerwać występ mi.

Niech licytują swoje siły,
niech przekładają talie słów,
byle mi miejsce zostawili
na dziki taniec moich nóg.

Zmieniają się przy stole gracze,
a ja niezmiennie swoje skaczę.

Tańczę na stole, kieckę zadzieram,
tłukę butelki, depczę szkła,
smutni panowie ćwiczą pokera,
a ja przed nimi kan-ka-na!


muzyka - Sławomir Wolski
wykonanie - Ya Hozna / Renata Przemyk
© ZAIKS 1989



***


Sławomir Wolski


Kochaj mnie jak wariat

Dosyć mam facetów
sztywnych jak bon ton,
żadna to podnieta -
salonowy chłop.
Jakaś anomalia
jest potrzebna mi,
kochaj mnie jak wariat,
kochaj mnie jak świr!

Wpadaj do mnie często
jakbyś wpadał w szał,
kaftan bezpieczeństwa
zdejmuj szybko w drzwiach.
Na twej głowie palma,
w moich włosach bzik,
kochaj mnie jak wariat,
kochaj mnie jak świr!

Było tak wesoło,
zwłaszcza w tamtą noc,
sąsiad pukał w czoło,
ty krzyczałeś: „Wchodź!”
Cały komisariat
nie dał rady ci,
kochaj mnie jak wariat,
kochaj mnie jak świr!

Jutro tam pojadę,
oddziałową znam,
wstęga prześcieradeł
poprowadzi nas.
Potem Australia,
egzotyczny świt,
kochaj mnie jak wariat,
kochaj mnie jak świr!


muzyka - Sławomir Wolski
wykonanie - Ya Hozna / Renata Przemyk
© ZAIKS 1990



***


Sławomir Wolski


Hiszpańskie dzwonki

Gdy hiszpańskiej duszy dzwonią we mnie dzwonki,
w strzępy lecą tiule, plusze i koronki,
lecz prawdziwy spektakl zacznie się dopiero,
gdy obnaży szpadę sam Pepe Romero.

W czas szalonej walki, w czas czerwieni krwawej
byk utraci życie, człowiek zyska sławę,
rozjuszeni ludzie wielbią silniejszego,
dla mnie to za mało, chcę jego samego.

Miłość wielka jest i gorąca jest,
a byki są czerwone.
Kochać ciebie chcę tak jak byk, na śmierć
i w tej miłości skonać.
Moja wrząca krew, moje życie, ech...
są do zdobycia dzisiaj.
Wzrok jaskrawo lśni, w sercu rośnie mi
corrida, corrida, corrida!

Rankiem wszystkie byki są na śmierć gotowe,
ja w stubarwne wstążki przyozdabiam głowę,
w mej czerwonej sukni cała filozofia,
gdy celuję w serce, żądam krwawych ofiar.

Noc upojna będzie, noc szalona będzie,
on pokona zwierzę, rozgłos ja zdobędę,
padnie do mych kolan idol i zwycięzca,
potem przez pół roku nie dostanie mięsa.

Miłość wielka jest i gorąca jest,
a byki są czerwone.
Kochać ciebie chcę tak jak byk, na śmierć
i w tej miłości skonać.
Moja wrząca krew, moje życie, ech...
są do zdobycia dzisiaj.
Wzrok jaskrawo lśni, w sercu rośnie mi
corrida, corrida, corrida!


muzyka - Sławomir Wolski
wykonanie - Ya Hozna / Renata Przemyk
© ZAIKS 1989



***


Sławomir Wolski


Samolot rozbił się przed startem

Samolot rozbił się przed startem,
na usta grubo kładę krem,
szampan za drogi, w butli tlen,
a słowo „miłość” gówno warte.

Kupiłam wolność za szopeny,
wyrwałam zęba, był nie mój,
właściciel dzwonił pięścią w stół,
myślał, że szkło w karafkę zmieni.

Do przyjaciółki krzyczę rano:
„Przestań być biała wzdłuż i wszerz!”,
na brzuchu obraz wieszam jej,
u moich starych jest tak samo.

Sąsiedzi mają dzisiaj chrzciny,
na klatce bigos drażni nos,
„Powiedz mi lustro - pytam w głos -
czy byłam dzieckiem zeszłej zimy?”

Ktoś przed kościołem przypiął plakat,
że pod Wrocławiem stał się cud:
„Dwie głowy miało, zamiast nóg!”,
dobrze, że w piątek koniec świata.

Dwie stare wiedźmy się popiły,
przede mną tańczą „mało nas”,
nie dam im noża, zamknę gaz,
mam przecież w sobie tyle siły...

Na starych slajdach kolorowo,
w dziewczęcych twarzach radość lśni,
ja też się śmieję, brzuch mi drży,
zabierz mnie w góry, moja głowo!

Samolot rozbił się przed startem,
wyrwałam zęba, był nie mój,
szampan za drogi, tani ból,
a słowo „miłość”...?


muzyka - Sławomir Wolski
wykonanie - Ya Hozna / Renata Przemyk
© ZAIKS 1989



***


Sławomir Wolski


Makijaż twarzy

Na tłustych wargach jeszcze ślad
tych brudnych, słonych nocy,
różowy błysk policzków zgasł,
spłynęły kocie oczy.

Przed lustrem znów poranny blues,
paleta pełna tęczy,
wykroić nowe cuda z ust,
nim wieczór ich nie zmęczy.

Gdy rano chcesz, by nie zapomnieć,
pamiętaj, mówisz to nie do mnie.

Nie szukaj mnie,
ukryłam się,
nie poznasz twarzy
pod makijażem.

Zmęczenia odświeżony mrok,
okryta pudrem broda,
krzykliwa toalety woń
odwagi zawsze doda.

Tabletki i przykrótki sen,
dwie kawy, pierwszy carmen,
przepadną, gdy nakłada się
stosownie grubą farbę.

Gdy dzwonisz pytać, jak wyglądam,
w łazience rodzi się Madonna.

Nie szukaj mnie,
ukryłam się,
nie poznasz twarzy
pod makijażem.

To śmieszne, że zarzucasz mi
ucieczki w kupę błota,
że pytasz o prawdziwy styl
i gdzie jest ma istota?

Zabieram kosmetyczkę swą,
odwracam się, odchodzę,
bo ciebie nie obchodzi krąg
codziennych mych narodzeń.

I szepnę ci spod ciężkich powiek,
że jestem taka, jaką zrobię!

Nie szukaj mnie,
ukryłam się,
nie poznasz twarzy
pod makijażem.


muzyka - Sławomir Wolski
wykonanie - Ya Hozna / Renata Przemyk
© ZAIKS 1990



***


Sławomir Wolski


Tortury

Sama sobie umiem zadać ból,
dręczę ciało swoje, dręczę mózg,
nie poszczuta psami, gryzę się,
pod batogiem tryska ze mnie śmiech.

Lubię cierpieć, bo mam taki smak,
księciem mego życia został kat,
gdy mi mało, to ze wszystkich sił
gniotę oczy i wyciskam łzy.

Bo tortur, bo tortur,
bo tortur nigdy dość!

Czuję, że już obezwładnia cię
moich pieszczot perwersyjna sieć,
ostre zęby i paznokci ślad
zapewniają to, co lubisz tak.

Nie odchodzisz, bo ci dobrze z tym,
zdrada też jest elementem gry,
małe szpilki agresywnych słów
dają piekło i do nieba klucz.

Bo tortur, bo tortur,
bo tortur nigdy dość!

Ludzie pragną, żeby gnębić ich,
prześladować, czasem nawet bić,
nic tak nie hartuje ich jak cios,
wymierzony w serce, kark, czy nos.

Uciskany pełnię życia zna,
bo śmiechowi sens nadaje płacz,
w bólach rodzi się prawdziwa moc,
więc cierpliwie każdy cierpi wciąż.

Bo tortur, bo tortur,
bo tortur nigdy dość!


muzyka - Sławomir Wolski
wykonanie - Ya Hozna / Renata Przemyk
© ZAIKS 1989



***


Sławomir Wolski


Prinsówna

To była miłość zakazanych sfer,
w tajnej drukarni doświadczyłam jej,
powielacz stukał wywrotowy tekst,
gdy usłyszałam ten zmysłowy szept,
powiedział:

„Tak bardzo kocham cię, bardzo bym chciał,
byśmy trochę dotknęli swych ciał!”

W życiu nie byłam świadkiem takich świństw,
te słowa mógł wymyśleć tylko Prince,
dla niego jednak dużo znaczy seks,
a ja tu przecież w polityce tkwię,
powiedział:

„Tak bardzo kocham cię, bardzo bym chciał,
byśmy trochę dotknęli swych ciał!”

Ręce zaczęły mi cokolwiek drżeć,
bo ktoś zdekonspirować pragnął mnie,
niczym konfident użył obcych słów,
chciał choćby raz pokonać opór mój,
krzyknęłam:

„Einmal ist kein mal!”

Świat zawirował jak ulotek garść,
deszcz purpurowy mi na głowę spadł,
przesłuchiwałam Prince’a całą noc
i tak zmieniłam wyzwolenia front,
mówiłam:

„Tak bardzo kocham cię, bardzo bym chciał,
byśmy trochę dotknęli swych ciał!”

Odkąd odkryłam czar miłosnych żądz,
fetysz bibuły stracił dawną moc,
nie śpiewam: „Wyrwij murom zęby krat!”,
lecz głośno nucę: „Darling Nikki Grind!”

„Tak bardzo kocham cię, bardzo bym chciał,
byśmy trochę dotknęli swych ciał!”


muzyka - Sławomir Wolski
wykonanie - Ya Hozna / Renata Przemyk
© ZAIKS 1990



***


Sławomir Wolski


Top

Nie żadne Alpy, żadne Tatry,
nie marne szczyty Sowich Gór,
nie średni stok do przejścia łatwy,
to nie mój wymiar, nie mój gust.
Ja czuję himalajskie wiatry,
stamtąd chcę widzieć cały glob,
bo mnie interesuje tylko TOP!

Złotych medali tani odblask
bywa nagrodą, każdy chce,
żeby go tłum szampanem oblał,
ale to nie mój format jest.
Jeśli mam dostać, to od Nobla,
w zamiarach nie znam słowa „stop”,
bo mnie interesuje tylko TOP!

Jeżeli się z mężczyzną zwiążę,
nie będziesz nim na pewno ty,
ani milioner, ani książę
nie zaspokoją żądzy mych.
Fuzja Einsteina z Jamesem Bondem,
to ma być tego typu chłop,
bo mnie interesuje tylko TOP!


muzyka - Sławomir Wolski
wykonanie - Ya Hozna / Renata Przemyk
© ZAIKS 1989


__________________