Mariusz Lubomski

Teksty piosenek z repertuaru Mariusza Lubomskiego


Sławomir M. Wolski

Jednakowi

Wszyscy jesteśmy tacy sami,
każdy jest inny w ten sam sposób,
wiecznie żyjemy marzeniami,
czerpiemy je z jednego stosu.
Chcemy podążać swoją drogą,
oryginalną mniej lub więcej,
każdy ma własny cel przed sobą,
a docieramy w jedno miejsce.

Jednakowe krople w morzu łez.
Jednakowe liście bujnych drzew.
Jednakowe smugi pośród chmur.
Jednakowe ziarna piasku pól.

Wszyscy zmieniamy się podobnie,
w myśl niepodobnych oczekiwań,
inna sukienka, inne spodnie
brak odmienności mają skrywać.
Ciągle szukamy strojów nowych,
żeby ozdobić wnętrza próżnię,
wszyscy jesteśmy jednakowi
i tylko owinięci różnie.

Jednakowe krople w morzu łez.
Jednakowe liście bujnych drzew.
Jednakowe smugi pośród chmur.
Jednakowe ziarna piasku pól.

Wszyscy jesteśmy identyczni,
łączą nas gesty, miny, słowa,
te same, utajnione myśli
kołaczą się po wielu głowach.
Dumni, jak byśmy z przodu biegli,
choć w środku tłumu żyć wypadło,
wszyscy jesteśmy równolegli,
skazani na swą prostą padłość.


Muzyka - Mariusz Lubomski
CD „Sęk You” (2022)
ZAiKS © 2021



***


Sławomir M. Wolski

Popatrz, kochana

Popatrz, kochana tam, pod lasem
coś pędzi z wiatru wyciem,
chyba poznaję... tak, to nasze...
ucieka nasze życie!
Przed czym, do czego, skąd i dokąd,
i czemu tak się spieszy?
Trudno zawiesić na nim oko
i dłużej się nacieszyć.

Może podąża na przystanek,
gdzie czeka kolej gwiezdna?
Czuję, że jest zakłopotane
i celu samo nie zna.
Leci jak opętane szałem,
w brzezinie zaraz zniknie,
dotąd właściwie nie myślałem,
że jest aż takie szybkie.

Chwyć mnie pod ramię i je gońmy,
dopóki jest w zasięgu,
obłapmy łapczywymi dłońmi,
a nuż zaniecha biegu.

Widzisz, zwolniło na zakręcie,
przez chwilę na nas czeka,
cieszmy się tym ulotnym szczęściem,
nim zacznie znów uciekać.
Piękne to nasze wspólne życie,
w tym słońcu, z odległości
ktoś obcy mógłby się zachwycić,
a nawet pozazdrościć.

Niech biegnie sobie, a my za nim,
truchtając, płynąc, idąc,
póki ogląda się za nami,
to ciągle cudny widok.

Chwyć mnie pod ramię i je gońmy,
dopóki jest w zasięgu,
łapmy je łapczywymi dłońmi,
a nuż zaniecha biegu.


Muzyka - Mariusz Lubomski
CD „Sęk You” (2022)
ZAiKS © 2021



***


Sławomir M. Wolski

Tylko księżyc

Północ jak perski, kosmaty kot
hula po niebie,
stoję na dachu, wyznając w mrok
miłość do ciebie.
Medal srebrzysty, co w górze lśni,
nadstawia uszu,
zawsze wrażliwy, jak nigdy nikt,
na strumień uczuć.

Tylko księżyc dozgonnie jest wierny,
tylko księżyc rozumie mnie w pełni.

Kwiatów naręcze chciałem ci dać,
śmiałaś się wstrętnie,
teraz ten bukiet w mych dłoniach łka
i w oczach więdnie.
Płatek za płatkiem wyrzucam w głąb
nocnej otchłani,
miesiąc ukradkiem je chwyta w lot
i mnie nie rani.

Tylko księżyc dozgonnie jest wierny,
tylko księżyc rozumie mnie w pełni.

Strącić cierpienia w kosmiczny dół
przed świtem zdążę,
niech mego serca uciszy ból
podniebny książę.
Od satelitów twych noc i dzień
mogłem być lepszy,
szczęściem nie chciałaś ozłocić mnie,
on mnie osrebrzy!


Muzyka - Mariusz Lubomski
CD „Sęk You” (2022)
ZAiKS © 2021



***


Sławomir M. Wolski

Feromony

Czasem pytasz mnie nagle,
czy cię kocham i jak?
Eterycznie cię pragnę,
chłonę sobą jak wiatr.
Sublimuje podnietę
każdy fluid twych słów,
a spojrzenia bukietem
wabi mnie ogród snu.

Feromony, feromony,
w ich obłoku tracę zmysły.
Zniewolony, odurzony
twoim ciałem zapaszystym.

Gdy półjawnie, półsennie
wtulam twarz w zapach twój,
wtedy budzi się we mnie
Jean Baptiste Grenouille.
Nocą jesteś pachnidłem,
wonnościami za dnia,
na zwiewności twej skrzydle
ulatuję do gwiazd.

Feromony, feromony,
w ich obłoku tracę zmysły.
Zniewolony, odurzony
twoim ciałem zapaszystym.

Nie zna świat aromatu
piękniejszego niż ty,
nie śmiem dawać ci kwiatów,
bo przy tobie im wstyd.
Kocham cię jak perfumy
i chcę wdychać tę mgłę,
moją skórę i umysł
balsamujesz na śmierć.


Muzyka - Mariusz Lubomski
CD „Sęk You” (2022)
ZAiKS © 2021



***


Sławomir M. Wolski

Gryzą się psy

Na podwórku gryzą się psy,
błyszczą wściekle ślepia i kły,
nieludzki jazgot rwie powietrze,
jeden drugiego w pył chce zetrzeć.
Dość niebezpiecznie wokoło jest,
gdy na podwórku psa gryzie pies.
Dość niebezpiecznie jest.

Na podwórku gryzą się psy,
fruwa tuman sierści i krwi,
ktoś im kagańce ściągnął z pysków,
ktoś z tego się spodziewa zysku.
To musi być ustawiona gra,
gdy na podwórku pies gryzie psa.
To ustawiona gra.

Na podwórku gryzą się psy,
w tłumie gapiów też idą skry,
słychać okrzyki Bierz go, Zabij,
jak dżuma szerzy się nienawiść.
To chorobliwych zapędów test,
gdy na podwórku psa gryzie pies.
To chorobliwy test.

Na podwórku gryzą się psy,
czuję niesmak i głupio mi,
jak wielu z nas, co tym się brzydzą,
w końcu… wyłączam telewizor.
Normalny człowiek odrazę ma,
gdy na podwórku pies gryzie psa.
Człowiek odrazę ma.


Muzyka - Mariusz Lubomski
CD „Sęk You” (2022)
ZAiKS © 2021



***


Sławomir M. Wolski

Szczękoszczęście (coraz bliżej)

Brodaty demiurg
z tumanu chmur wynurzył się,
nie wiedzieć, czemu
do zaistnienia wybrał mnie.
Patrzyłem z lękiem,
a On na tle niebiańskich bram
wyciągnął rękę
i mi do żucia gumę dał.

A widząc, że milczę i się dziwię,
powiedział: „Żuj długo i szczęśliwie!”

Więc gryzę,
a szczękoszczęście coraz bliżej,
i kumam,
że to jedyna moja guma!
Codziennie
nasycam usta swe pazerne,
bo czuję,
że przecież długo nie pożuję!

Czas jak pieniądze
ucieka, a przybywa plomb
i często sądzę,
że żucie nie ma sensu w ząb.
A jednak cieszy
codzienny kęs, najmniejszy gryz,
bo w gruncie rzeczy
żucie jest piękne, co tu kryć.

I twierdzić u schyłku żucia zacznę,
że było, choć krótko, za to smacznie.

Więc gryzę,
a szczękoszczęście coraz bliżej,
i kumam,
że to jedyna moja guma!
Codziennie
nasycam usta swe pazerne,
bo czuję,
że przecież długo nie pożuję!


Muzyka - Mariusz Lubomski
CD „Sęk You” (2022)
ZAiKS © 2021



***


Sławomir M. Wolski

Średniowieczność

Jesteś piękna jak bez,
mam liliową ochotę,
żeby porwać cię w rejs
pełnym snów samolotem.
Moglibyśmy przez noc
chłonąć zmysłów opary.
Tylko gdzie dalszy ciąg?
Jestem na to za stary.

Czasem braknie mi sił
nie chcę walczyć już z niczym,
składam broń, patrzę w tył
i pilnuję zdobyczy.
Mógłbym wtopić się w tło,
z szarych dni czerpać słodycz,
ale nosi mnie coś,
jestem na to za młody.

Za młody na metę,
za stary na start.
Zbyt ciężki, by wzlecieć,
zbyt lekki, by spaść.
Za głupi na prawdę,
za mądry na mit.
Zbyt czerstwy, by ładnieć,
zbyt świeży, by gnić.

Dawno temu mój dziad
fryzjerowi się zwierzał,
mówiąc w lustro, gdy siadł:
„Chciałbym średnio na jeża.”

Średni wstręt, średnia chęć,
średnia wiedza o świecie,
średnio dość kręci mnie
całe to średniowiecze!


Muzyka - Mariusz Lubomski
CD „Sęk You” (2022)
ZAiKS © 2021



***


Sławomir M. Wolski

W tym sęk

Drzewem nie jesteś młodym,
okrutny czasu mech
zmienia gałęzie w kłody,
zapiera w liściach dech.
W meble cię nie przerobią,
bo marna jakość twa,
tartak tuż ponad głową
na piłach marsza gra.

Z ciebie, choć prężysz mózg
jak pierś,
nic nie wyrośnie już,
sam wiesz.
Nikt tutaj nie chce cię,
bądź zdrów.
Jesteś jak w drewnie sęk.
Sęk You!

Kornik cię jada z chęcią,
dla niego jesteś kimś,
czasem przyfruwa dzięcioł,
by korę myśli zryć.
Uschnie korona marzeń,
zostanie wiórów garść,
papier w najlepszym razie,
sękata twoja mać.

Z ciebie, choć prężysz mózg
jak pierś,
nic nie wyrośnie już,
sam wiesz.
Nikt tutaj nie chce cię,
bądź zdrów.
Jesteś jak w drewnie sęk.
Sęk You!

Sęk w tym, że nie chcesz wcale
w trociny zmienić się,
chociaż nadchodzą drwale
by ci poderżnąć pień.
Las będzie szumiał swoje,
bo ma kosmiczny plan,
nowe zatoczy słoje,
a ty spróchniejesz sam.

Z ciebie, choć prężysz mózg
jak pierś,
nic nie wyrośnie już,
sam wiesz.
Nikt tutaj nie chce cię,
bądź zdrów.
Jesteś jak w drewnie sęk.
Sęk You!


Muzyka - Mariusz Lubomski
CD „Sęk You” (2022)
ZAiKS © 2021



***


Sławomir Wolski


Spacerologia

Chciałem zrozumieć wilka wycie,
zaszyłem się samotnie w las
i wiodłem wilkołacze życie,
we wnyki wchodząc raz po raz.

Chciałem zrozumieć, co ptak śpiewa,
dotykać czasem rąbka chmur,
przesiadywałem więc na drzewach,
skończyło się porażką znów.

Minęła naiwności pora,
to było dawno, a od wczoraj:

Mam ręce w kieszeniach,
a kieszenie jak ocean,
powoli chodzę i rozglądam się;
kieszenie jak ocean,
a ręce mam w kieszeniach,
dlatego wiem, gdzie żyję - dobrze wiem.

Była raz chwila uniesienia
i wchłonął mnie radosny tłum;
poczułem z ludźmi serca drżenie,
lecz w oczach ich był tylko lód.

Kiedyś ujrzałem ranną zorzę
i wyciągnąłem do niej dłoń;
tak blisko byłem głębin morza,
w kałuży tkwiłem jednak wciąż.

Wynik doświadczeń i poznania
oduczył mnie utożsamiania:

Mam ręce w kieszeniach,
a kieszenie jak ocean,
powoli chodzę i rozglądam się;
kieszenie jak ocean,
a ręce mam w kieszeniach,
dlatego wiem, gdzie żyję - dobrze wiem.

Patrzę na ludzi, z brzegu stoję,
a wielką wodę w piersiach mam;
zaglądam w lustro ze spokojem,
bo wiem, że to jest światła gra.

Gdy mi gorączka nagle skacze,
w kieszeni mam dla pięści chłód;
gdy na swej drodze śmierć zobaczę,
wykrzyknę: „Ta ma lekki chód!”

A póki co - spacerologia,
to moja jest ideologia:

Mam ręce w kieszeniach,
a kieszenie jak ocean,
powoli chodzę i rozglądam się;
kieszenie jak ocean,
a ręce mam w kieszeniach,
dlatego wiem, gdzie żyję - dobrze wiem.


muzyka - Mariusz Lubomski
CD „Śpiewomalowanie” (1994); CD „Lubomski w Trójce” (1998); CD „Ambiwalencja” (2008); CD/DVD "Lubomski w Trójce Again" (2013)
ZAIKS © 1989



***


Sławomir Wolski


Underground

Co narusza raz ustalony szyk,
zgrabnym słowem nazywać człowiek zwykł,
co ucieka w bok lub wyłazi z ram,
o tym mówi się: to UNDERGROUND.

Kto nie myśli jak pozostali wkrąg,
nie jest „z prądem” lub nie-daj-boże „pod”,
kto nie rzuca nut, barw, czy słów na wiatr,
ten skazany jest na UNDERGROUND.

Czasem myślisz, że może słowo to
znaczy „metro”, „piwnica” albo „schron”,
ale to jest błąd i wiesz dobrze sam,
czym dla ludzi jest ten UNDERGROUND.

Kiedyś Mozart mistrz, dziś Wysocki bard,
każdy z nas paru takich ludzi zna,
jeszcze słynny Sted, jeszcze Ezra Pound,
w życiu domem ich był UNDERGROUND.

Człowiek chce jak ptak, człowiek szczęścia chce,
wszyscy mówią to głośno, każdy wie,
o co chodzi tu, czyżby cały świat
musiał zejść tam, gdzie jest UNDERGROUND?

Nieszkolony głos, mało znana twarz,
repertuar „ambitny”, „nie dla mas”,
podejrzany tekst, akustyczny sound,
tak wygląda dziś nasz UNDERGROUND.

Niby pływasz wciąż na powierzchni wód,
niby chodzisz po ziemi mocą nóg,
lecz najczęściej w tym wietrzysz jakiś kant,
bo naprawdę toś jest UNDERGROUND.

I pociesza mnie tylko głupia myśl,
co niestety proroctwem może być,
że gdy trafi świat atomowy szlag,
ocaleje... no, kto? UNDERGROUND!


tekst inspirowany piosenką „Underground” by Tom Waits
muzyka - Tom Waits
CD „Śpiewomalowanie” (1994); CD „Lubomski w Trójce” (1998)
ZAIKS © 1987



***

Sławomir Wolski


Psychobójca

Znam wszystkie twoje myśli,
każdy ich błysk.
wiem, co do jutra wyśnisz,
wiem to już dziś.
Znam wieloznaczny podtekst
twych prostych słów,
gdy zechcę, mrugnę mocniej
i runiesz z nóg.

Psychobójca - tak, to ja,
fa, fa, fa, fa, fa, fa, fa, fa, fa, fa.
Lepiej wiej,
wiej, wiej, wiej, wiej lepiej stąd.

Nie noszę żadnej broni,
podaj mi dłoń,
mam pełno broni w skroni,
to moja broń.
Nie lubię krwi, jak wszystkich
mierzi mnie trup,
potrafię jednak zniszczyć
bezbronny mózg.

Psychobójca - tak, to ja,
fa, fa, fa, fa, fa, fa, fa, fa, fa, fa.
Lepiej wiej,
wiej, wiej, wiej, wiej lepiej stąd.

Trafia cię szlag?
Tak, to ja!
Myśli ci brak?
Tak, to ja!

Wyglądam jak przechodzień,
kryję się w tle,
spotkasz mnie jutro może,
czy poznasz mnie?
Gdy w głowie ból poczujesz,
miej pewność, że
w pobliżu się znajduję
i ścigam cię.

Psychobójca - tak, to ja,
fa, fa, fa, fa, fa, fa, fa, fa, fa, fa.
Lepiej wiej,
wiej, wiej, wiej, wiej lepiej stąd.


tekst inspirowany piosenką „Psycho Killer” by The Talking Heads
muzyka - David Byrne, Martina Weymouth, Christopher Frantz
CD „Śpiewomalowanie” (1994); CD „Lubomski w Trójce” (1998)
ZAIKS © 1988



***


Sławomir Wolski


Śpiewomalowanie

Cedur zielony, niebieski giemol,
przejście w granaty i czarny dół,
góra niepewna, zamknięta tremą,
stylizowana, w tonacji blue.

Widok znajomy, powszechnie znany,
stare motywy, wytarte tło,
kładą się cienie ogranej gamy,
obraz powstaje lub protest-song.

W prawicy pędzel i pałka,
w lewicy serce jak łza,
trochę się pośmiać i załkać,
śpiewomalowanie - to ja.

Muzykę zmieszać chcę programowo
z apolityczną paletą plam,
tylko że kolor kojarzy słowo,
tylko że język używa barw.

Mam złoty środek - oto zbawienie:
niech autoportret jak sygnet lśni,
ja nie oznaczam nic, oprócz siebie,
bo ja bez siebie nie znaczę nic.

W prawicy pędzel i pałka,
w lewicy serce jak łza,
trochę się pośmiać i załkać,
śpiewomalowanie - to ja.

Choćbym zaśpiewał w tonacji czarnej,
choćbym zmalował świetlistą pieśń,
moja to ręka, głos mój totalnie,
a poza ramą nie moja rzecz.


muzyka - Mariusz Lubomski
CD „Śpiewomalowanie” (1994); CD „Lubomski w Trójce” (1998)
ZAIKS © 1991



***


Sławomir Wolski


Staję na głowie

Pośród ludzi pijanych
jestem jak wróg,
moja trzeźwość to dla nich
kula u nóg,
bo jedynie na rauszu
można się pchać
w nurt głupoty i fałszu,
nawet do dna.

Pośród spraw absurdalnych
głupio mi wciąż,
żem naiwnie normalny,
serio i wprost,
lecz gdy twarz w idiotyzmy
stroję jak świr,
to nabieram charyzmy,
wiary i sił.

Staję na głowie
jak nie człowiek,
bo świat przed oczami
mam do góry nogami.
Gram idiotę,
bzdury plotę,
normalne gadanie
można skończyć w kaftanie.

Odrobina wariactwa,
choćby co dnia,
wodę życia uzdatnia,
wypić się da,
Odrobina szaleństwa
dobry to lek,
kaloryczny łyk szczęścia
wraca mi sens.

Odrobina perwersji
działa jak cud,
zaraz staje się lżejszy
język i mózg,
odrobina głupawki,
dzisiaj to wiem,
może wiele ułatwić
tobie i mnie.

Staję na głowie
jak nie człowiek,
bo świat przed oczami
mam do góry nogami.
Gram idiotę,
bzdury plotę,
normalne gadanie
można skończyć w kaftanie.


muzyka - Mariusz Lubomski
CD „Śpiewomalowanie” (1994); CD „Lubomski w Trójce” (1998)
ZAIKS © 1988



***


Sławomir Wolski


Zmoknięte psy

Zwieszone mamy łby,
łazimy niczym psy
zmoknięte.
Choć na ulicach mży,
przed nami wszystkie drzwi
zamknięte.
I nawet szczeniak wie,
że nie dostanie na czas pić i jeść,
że w budzie zimno budziet,
że będzie spał byle jak, byle gdzie,
znów ktoś powie: "Won!" - niech to pies.

Na karku skóra drży,
marzniemy, bośmy psy
zmoknięte.
Pogoda nam się śni,
lecz tylko nasze sny
są piękne.
I nawet szczeniak wie,
że bieg do słońca utracił już sens,
że targać łańcuch nic nie da,
że choćby wył, nie przestanie lać deszcz,
znów ktoś powie: "Won!" - niech to pies.

Lecz póki nosy lśnią,
nie ufaj, człeku psom
zmokniętym.
Bo choć skulone są,
rozszarpać mogą dłoń
na strzępy.
I nawet szczeniak wie,
że musi wierzyć swym ślepiom i kłom,
że w strugach wody jest panem,
choć jedną wielką kałużą jest dom,
choć mówią mu: "Won!" - niech ich pies!


tekst inspirowany piosenką „Rain Dogs” by Tom Waits
muzyka - Tom Waits
CD „Śpiewomalowanie” (1994)
ZAIKS © 1988



***


Sławomir Wolski


Zamaluję stare tło

Zamaluję stare tło,
wleję kawę do herbaty,
ty ucierpisz znowu na tym,
mój będzie błąd.

Komar utnie cichy sen,
w paczce wujek z Ameryki,
życie się nie liczy z nikim,
dawno to wiem.

Powiesz głośno: taśmę zwiń!
i zaczniemy od początku,
nowa siatka starych wątków,
wszyscy bez win.

Wieczór zgaśnie, błyśnie noc,
dwa pokoje, dwa zaświaty,
ranek tylko straci na tym,
ślepy jak los.

Urząd mi zasiłek da,
ty na drogę święty spokój,
lato wróci jak co roku,
pewnie i ja.

Ze mną żyć to żaden zysk,
ja nie płacę, tylko płaczę,
w interesach moczę raczej,
forsę i łzy.

Ty masz syna, ja mam czas,
takie rzeczy to bogactwo,
grać Francuza nie jest łatwo,
wolność to raz.

Dwa to są wolności dwie,
a gitara sześciostrunna,
ja do celu gnam po trumnach,
w jednej z nich śpię.

Spada gwiazda, rośnie ból,
moje rany, twe cierpienie,
pod poduszką zgrabny pieniek,
katów jest dwóch.

Stara śpiewka, nowy styl,
wybaczanie ma uznanie,
gdyby tak zapomnieć pamięć,
zdrowy bym był.

Byłbym zdrowy, ale jak
zdjąć sandały, płaszcz i spodnie,
nie zostanie wtedy po mnie
najmniejszy ślad.

Pozostanie stare tło,
brudne plamy po ketchupie,
życie farbą to zachlapie,
czarną jak noc.


muzyka - Mariusz Lubomski
CD „Śpiewomalowanie” (1994)
ZAIKS © 1991



***


Sławomir Wolski


Ostatnia orkiestra

W czworoboku
nowych bloków
słychać tęskny song.
Gra kapela
jak z wesela,
echo tłumi głos.
W małych oknach
trudno spotkać
jakąkolwiek twarz,
nikt nie słucha,
cisza głucha,
audytorium brak.

Muzykanci
lubią tańczyć,
mają długi staż.
Nerwy szarpią,
choć nie warto
śpiewać w taki czas.
Dla ścisłości:
paru gości
przy kapeli jest
- trzech świrusów,
co bez musu
zawsze bawi się.

To ostatnia orkiestra,
która grać nie chce przestać,
intonuje coś chórek,
choć podwórek
brak.
Dla tych paru wariatów,
wbrew logice i światu,
ta ostatnia orkiestra niczym pierwsza gra!

Nagle zmiana
niesłychana,
jakby nowy duch.
Blok już ożył,
lokatorzy
biegną szybko w dół.
Stają w koło
i wesoło
podchwytują pieśń,
teraz każdy
jest odważny
i króluje śmiech.

Pogłupieli
ci, co mieli
niewzruszonych grać,
bo granica
głupim bycia
słabe straże ma.
Głupie żarty,
bo i prawdy
trochę mało w tym,
a grajkowie
ze swych powiek
otrząsają sny.

To ostatnia orkiestra,
która grać nie chce przestać,
intonuje coś chórek,
choć podwórek
brak.
Dla tych paru wariatów,
wbrew logice i światu,
ta ostatnia orkiestra niczym pierwsza gra!


muzyka - Sławomir Wolski
CD „Śpiewomalowanie” (1994); CD „Lubomski w Trójce” (1998)
ZAIKS © 1991



***

Sławomir Wolski


Partyzant

Dziadek mówił często: „Ej, partyzant!”,
szorstką dłonią gładził umysł mój,
odchylenia wieku trzymał w ryzach,
nie popuszczał, nawet w czasie snu.

Choć kochali bardzo ojciec, matka,
wbrew miłości tężał ślepy lęk,
zamiast patrzeć w groźne oczy dziadka,
mnie wypełniał jakby wilczy pęd.

Odwieczne pytanie
jak refren stawiane:
„Czy spojrzeć mam prosto w twarz?
Czy może zawczasu
uciekać do lasu
i czekać na lepszy czas?”

Dziadek mówił często: „Ej, partyzant!”,
groził palcem i podnosił głos,
nie wiem, czemu on mnie tak nazywał,
z czym się jemu kojarzyło to?

Myślał, że zabawy moje proste,
gdy w ogrodu uciekałem gąszcz,
mają w sobie jakiś głębszy podtekst,
że w zaroślach pewnie knuję coś.

Odwieczne pytanie
jak refren stawiane:
„Czy spojrzeć mam prosto w twarz?
Czy może zawczasu
uciekać do lasu
i czekać na lepszy czas?”

Takie przeznaczenie - partyzantka,
wciąż po kątach kryję się jak szczur,
niby unik to, a jednak walka...

Odwieczne pytanie
jak refren stawiane:
„Czy spojrzeć mam prosto w twarz?
Czy może zawczasu
uciekać do lasu
i czekać na lepszy czas?”


muzyka - Mariusz Lubomski
CD „Śpiewomalowanie” (1994); CD/DVD "Lubomski w Trójce Again" (2013)
ZAIKS © 1988



***


Sławomir Wolski


Przyzwyczajenia

Pomówmy
o sprawach dość poufnych.
Zapytajmy wprost o ludzi,
co nam przywykli bruździć.
Na taki stres
blues najlepszy jest.
Powaga bluesa wymaga.

Złodzieje.
Co też się z nimi dzieje?
Czy odeszli stąd? A dokąd?
Uczciwych pytam o to.
Nie mówi nikt.
Słyszę tylko krzyk:
„A ja nie jestem złodziejem!”

Idioci
już nam nie będą knocić.
Wymienimy ich na innych,
zdrowych i bezpartyjnych.
Chętnych coś brak?
Znowu słyszę wrzask:
„A ja nie jestem idiotą!”

Warchoły
do nowej damy szkoły.
Tam nauczą się popierać
dyrekcję i premiera.
Na prawo patrz!
Nie ma ich wśród nas?
„A ja nie jestem warchołem!”

Pijacy
zabiorą się do pracy.
Zrozumieją, że w trzeźwości
dociągną do starości
i wesprą kraj.
„Wódki, boziu daj!”
„A ja nie jestem pijakiem!”

Studenci
nigdy nie byli święci.
Pora skończyć z tym. Do książek
teraz się ich przywiąże,
niech uczą się.
Każdy tego chce.
„A ja nie jestem studentem!”

Tej liście
brak końca, oczywiście.
Ale zamiast wciąż wymieniać
nasze przyzwyczajenia,
zaciskam pięść,
walę własną pierś:
A ja nie jestem na liście!


muzyka - Maciej Barabasz
CD „Śpiewomalowanie” (1994)
ZAIKS © 1990



***


Sławomir Wolski


Nie będzie mnie

Pokonam w nocy góry
piramidalnej bzdury,
porzucam drogę łatwych wyjść,
wycieram z oczu wspomnień łzy,
a rano już nie będzie mnie.

Piję za zdrowie wraku,
kradnę ci garść moniaków,
maluję prześcieradła wszerz,
wyfruną ptaki z głowy mej,
a rano już nie będzie mnie.

Weź sny i buty moje,
odchodzę tak, jak stoję,
w kawiarni zdmuchnij kilka świec,
bo rano już nie będzie mnie.

Zakładam się o tysiąc
z francuskim towarzyszem,
zaciągam wokół szyi sznur
i pod pokładem wieszam się,
a rano już nie będzie mnie.

Trzeba być ostrym graczem,
z nią nie da się inaczej,
na beczce prochu skaczę,
jakbym na bębnie solo grał.

A potem trudno uciec,
gdy siedzi kamień w bucie,
więc w nocy parę uciech,
a rano już nie będzie mnie,
a rano już nie będzie mnie!


tekst inspirowany piosenką „I’ll Be Gone” by Tom Waits
muzyka - Tom Waits
CD „Śpiewomalowanie” (1994); CD „Lubomski w Trójce” (1998)
ZAIKS © 1994



***


Sławomir Wolski


Wybacz mi

Że wśród tych krzykliwych pieśni
brak słów, które koją łzy,
że ja niepoważny jestem,
to fakt, proszę, wybacz mi.

Że zgiełk wokół mnie panuje,
a szept coraz ciszej brzmi,
że są chwile, gdy wariujesz,
ten song, proszę, wybacz mi.

Że gram, mówię nazbyt głośno,
że sam wystukuję rytm,
że wciąż nuty we mnie rosną,
mój głos, proszę, wybacz mi.

Że ty chciałabyś mieć dzieci
i drżysz, gdy o domu śnisz,
a mnie te marzenia śmieszą,
to też, proszę, wybacz mi.

Że gnam w dal o piątej rano,
że mam tyle w żaglach sił,
że port znaczy dla mnie starość,
mój błąd, proszę, wybacz mi.

Że tak dawno nie śpiewałem
o tym, co ma dla nas sens,
a szans mamy razem mało,
mój styl, proszę, wybacz mi.

Że wśród tych krzykliwych pieśni
twój szept coraz ciszej brzmi,
że ja niepoważny jestem,
ten song, proszę, wybacz mi.


muzyka - Mariusz Lubomski
CD „Lubomski w Trójce” (1998)
ZAIKS © 1988



***


Sławomir Wolski


Wolny jak Cygan

Czuję się jak wolny Cygan - odlotowo,
choć mój tabor zmienił się w spółdzielczy dom,
co mi ściany, ja uderzam w sufit głową,
gnam do słońca i przebijam życia mrok.

Wciąż do ludzi ciągnę, niczym do ogniska,
rodzinnego nie mam, bo nie dla mnie to,
póki wiatr majowy jeszcze łzy wyciska,
nawet dym tytoniu mi roztkliwia nos.

Ech, cygańska dusza ma
jak harmonia gra,
choć się płakać nie raz chce,
mnie wypełnia śpiew!

Piję wino za Cygankę rudowłosą,
przez płonący kosz na śmieci robię skok,
po trawniku na osiedlu biegam boso,
a nad ranem mi ramiona rzewnie drżą.

Jadą wozy kolorowe z kogutami,
rozpalone centrum miasta niczym stos,
znów strażacy się rozprawią z Cyganami,
taki to już cyganerii dzisiaj los.

Ech, cygańska dusza ma
jak harmonia gra,
choć się płakać nie raz chce,
mnie wypełnia śpiew!


muzyka - Maciej Barabasz
CD „Lubomski w Trójce” (1998)
ZAIKS © 1989



***


Sławomir Wolski


Nogowanie

Nogowanie,
sztuka marszu pod wiatr,
wieczny taniec,
słynny rytm na dwa pas.
Prawa, lewa,
duet stary jak świat,
serce śpiewa,
gdy poczuje ten takt.

Nogowanie,
negowanie tych praw,
które stanie
preferują od lat.
W moich mięśniach
drży potencja i moc,
ruszam z miejsca,
by nie dopadł mnie los.

Same nogi
niosą mnie,
one tej drogi
znają cel.
Ciągle w marszu,
ile sił,
dwa kroki naprzód,
żaden w tył!

Nogowanie,
idę pewnie, bo wiem,
że dostanę
w końcu to, czego chcę.
Sensem chodu
jest wierzenie w ten pęd,
co do przodu
pcha człowieka co dzień.

Nogowanie
nie zna barier, ni krat,
ono łamie
byle szlaban i bat.
Każda stopa
musi sunąć jak czołg,
to istota
życia w biegu, pod prąd.

Same nogi...


muzyka - Mariusz Lubomski
CD/DVD "Lubomski w Trójce Again" (2013)
ZAIKS © 1989



***


Sławomir Wolski


Facet jak ja

To takie łatwe
burzyć mury,
na łopatę
i do góry.
Jeden ruch, mały ruch, pewny ruch
i już z Bastylii lecą wióry.

To takie proste
świat uzdrawiać,
globus rozkręć
i naprawiaj.
Jeden ruch, mały ruch, pewny ruch
i zapewniona wieczna sława!

Bohater, bohater, bohater,
to taki facet jak ja;
Bohater, bohater, bohater,
to taki facet, taki facet jak ja!

Podnoszę głowę
i przed lustrem
wzniecam nowe
rewolucje.
Jeden ruch, mały ruch, pewny ruch
i rzeczywistość zmieniam w pustkę.

Mam tyle mocy,
że aż cierpię,
zwłaszcza w nocy,
przy butelce.
Jeden ruch, mały ruch, pewny ruch
i nowy zapał wlewam w serce!

Bohater, bohater, bohater,
to taki facet jak ja;
Bohater, bohater, bohater,
to taki facet, taki facet jak ja!


muzyka - Mariusz Lubomski
ZAIKS © 1989



***


Sławomir Wolski


Kubki po gęsim smalcu

Kubki po gęsim smalcu,
moje szczenięce sny,
czysty interes
pachnie papierem,
kubki to pewny zysk.

Krowa ma dawać mleko,
a praca biały chleb,
krowia reklama
zarobi sama
na mnie i mleczny sklep.

Konie ujęte w ramy,
portretów barwny rząd,
gdy polaroidem
do wprawy dojdę,
zapłaci każdy snob.

Dzieła Lenina z metra,
a każdy tom to mit,
makulaturę
zamienię w górę,
której zdobędę szczyt.

Kubki po gęsim smalcu,
krowie i końskie łby,
Lenina słowa,
deska żaglowa,
i ja zgubiony w tym...

zgubiony...
zgubiony...


muzyka - Sławomir Wolski
ZAIKS © 1991



***


Sławomir Wolski


Niedorozwinięty

Niedorozwinięty jestem,
mam tylko jedną twarz dla ludzi;
Niedorozwinięty jestem,
bo mi przybywa ciągle złudzeń;
Niedorozwinięty jestem,
kupuję kłamstwa jak gazety;
Niedorozwinięty jestem,
nie umiem sobie sam zaprzeczyć.

Niedokształtowany jestem,
i nie mam formy ostatecznej;
Niedokształtowany jestem,
bo ulepiony własnoręcznie;
Niedokształtowany jestem,
i edukację mam niepełną;
Niedokształtowany jestem,
skończeni głowią się nade mną.

Dziecinnie śmieję się i płaczę,
na czole mam klonowy znaczek,
w szuflady żadne się nie mieszczę,
a moje skrzydła rosną jeszcze.

Niedopasowany jestem,
jak piasek zgrzytam w każdych trybach;
Niedopasowany jestem,
mam własną normę, inny wymiar;
Niedopasowany jestem,
bo szukam prawdy na manowcach;
Niedopasowany jestem,
i taki długo chcę pozostać.

Dziecinnie śmieję się i płaczę,
na czole mam klonowy znaczek,
w szuflady żadne się nie mieszczę,
a moje skrzydła rosną jeszcze.


muzyka - Mariusz Lubomski
CD/DVD "Lubomski w Trójce Again" (2013)
ZAIKS © 1988



***


Sławomir Wolski


Op-Era

Era optycznych przestrojeń,
era Live Aid’u i wojen,
era ekranów ze szkła,
moja opera trwa.

Opopopopopopopopera!
Opopopopopopopopera!
Op-Era, Op-Era!

Wiek panoramy i złudzeń,
wiek malowideł na murze,
era ekranów ze szkła,
moja opera trwa.

Opopopopopopopopera!
Opopopopopopopopera!
Op-Era, Op-Era!

Era wzrokowych kolażów,
era zakłóceń obrazu,
era ekranów ze szkła,
moja opera trwa.


muzyka - Mariusz Lubomski
ZAIKS © 1988



***


Sławomir Wolski


Taki kraj

Bojownik stracił boju cel,
zausznik - ośle uszy,
decydent strzelił sobie w łeb,
dysydent w górę ruszył.
Panienka na samochód ma,
a biurwa na ulicę,
redaktor wrócił kaczki paść,
a pieśniarz z zagranicy.

Gdy granic na Zachodzie mniej,
na Wschodzie więcej będzie,
tu wszyscy chcą korzenie mieć,
nie dbając o gałęzie.
Tramwajem typu „mydło Fa”,
gonimy Europę,
do komputera chłop się pcha,
a dłoń scalona w młotek.

Taki kraj, taki kraj,
taki raj, taki raj.
Jaki raj, jaki raj?
Taki raj - jaki kraj!

Dziwięćdziesiąty pierwszy rok
wytrąbił strażak z wieży,
na dole miasto pożarł smog,
bo szewczyk chemii wierzył.
Nad Rynkiem purpurowy cień,
ni chmura, ni komunizm,
korona spadnie albo deszcz
i jak tu głowę unieść?

Wolnością odurzony tłum,
od Huty, po Ursynów,
podpiera się kciukami w dół
i rośnie jak lawina.
Kultura każe Pałac mieć,
nauka temu sprzyja,
o świecie ludzie wiedzą, że
nie zginie, póki żyją.

Taki kraj, taki kraj,
taki raj, taki raj.
Jaki raj, jaki raj?
Taki raj - jaki kraj!


muzyka - Sławomir Wolski
ZAIKS © 1990



***


Sławomir Wolski


Żeby

Żeby z okruchów złożyć świat
w coś, co ma koniec i początek;
żeby w chaosie znaleźć ład
i uspokoić serce drżące;
żeby cel miała każda droga,
człowiek wymyślił sobie boga.

Żeby pomnażać ludzki ród
i mieć do tego wyższy pretekst;
żeby nie popęd, ale cud
łączył mężczyznę i kobietę;
żeby się dużo wznioślej żyło,
człowiek wymyślił sobie miłość,

Żeby poskładać w jakiś rytm
kształty, kolory, dźwięki, słowa;
żeby nie każda myśl i czyn
dały się mądrze motywować;
żeby móc robić rzeczy głupie,
człowiek wymyślił sobie sztukę.

Żeby usprawiedliwić zło
i prawo innych niewolenia;
żeby pewności tłumić moc,
że w sumie nic wartości nie ma;
żeby oznaczyć wszystko ceną,
człowiek wymyślił sobie pieniądz.

Żeby natury poznać twarz
i w swoje rysy ją zamieniać;
żeby przed lustrem mocno stać
i nadać sobie sens istnienia;
Tak z konieczności, jak z potrzeby
człowiek wymyslił słowo „żeby”.


muzyka Mariusz Lubomski, Jan Smoczyński
CD „Ambiwalencja” (2008); CD/DVD "Lubomski w Trójce Again" (2013)
ZAIKS © 2008



***


Sławomir Wolski


Moje miejsce

Moje miejsce jest w przeciągu,
wtedy czuję w skrzydłach wiatr,
głodny nieodkrytych lądów
wciąż wywiewam w obcy świat.

A ty marzysz po kryjomu,
żebym ciepły sweter wdział,
nie każ mi budować domu,
nie uznaję żadnych ścian.

Żadnych ścian,
kochanie,
złotych ram
na ścianie.
Żadnych ścian
nie zniosę
przed nosem.
Żadnych ścian.

Moje miejsce jest na łące,
horyzonty widzę z niej,
słyszę trawy falujące,
ich co roku inny śpiew.

A ty lasu się spodziewasz,
gdzie korzeni mocny gąszcz,
nie każ mi zasadzać drzewa,
bo w te pędy zniknę stąd.

Zniknę stąd,
kochanie,
Pusty kąt
zostanie.
Zniknę stąd
jak zorza
w przestworzach.
Zniknę stąd.

Moje miejsce jest w pustelni,
swe pomysły rodzę tu,
im dozgonnie jestem wierny,
rozumiemy się bez słów.

A ty snujesz planów sieci,
żebym w rolę ojca wpadł,
nie każ mi, bym płodził dzieci,
chcę zostawić inny ślad.

Inny ślad,
kochanie,
nie ten na
dywanie.
Inny ślad
w pamięci
mnie nęci.
Inny ślad.


muzyka - Mariusz Lubomski
CD „Ambiwalencja” (2008); CD/DVD "Lubomski w Trójce Again" (2013)
ZAIKS © 2008



***


Sławomir Wolski


Nie skreślaj mnie


Nie skreślaj mnie
ze spisu pilnych marzeń,
nie spychaj w cień,
pod stos wyblakłych gazet.

Nie skreślaj mnie
na liście do zachwytu,
nie zmieniaj w biel
szarości wspólnych świtów.

Nie skreślaj mnie.
Podkreślaj mnie.

Nie skreślaj mnie
w podpisach tatuaży,
nie wmawiaj, że
nasz sen się nie przydarzył.

Nie skreślaj mnie
z albumu słodkich wzruszeń,
nie spalaj zdjęć
i wyznań nie retuszuj.

Nie skreślaj mnie.
Podkreślaj mnie.

Nie skreślaj mnie,
ja nie dam się zapomnieć,
czy chcesz, czy nie,
twe myśli wrócą do mnie.

Nie skreślaj mnie,
pojawię się na nowo
i skreślę cię,
by zniknąć razem z tobą.

Nie skreślaj mnie.
Podkreślaj mnie.


muzyka - Tomasz Krawczyk
CD „Ambiwalencja” (2008); CD/DVD "Lubomski w Trójce Again" (2013)
ZAIKS © 2008



***


Sławomir Wolski


Krótko o mnie

Odchodzę,
wieszam czapkę swą na lampie,
po drodze
rozdeptując własny cień;
odchodzę,
nawet grypa mnie nie złapie,
na lodzie
w środku lata znajdziesz się.

Odjeżdżam,
uczepiony skrzydeł wiatru,
poezja
niech beze mnie w kącie drży;
odjeżdżam
bez kompasu i bez świadków,
powietrza
potrzebują moje sny.

Zostaną po mnie
wkrótce krótkie spodnie,
zostanie po mnie krótki szkic.
Zostaną po mnie
skróty krótkich wspomnień,
pokrótce: nie zostanie nic.

Odpływam
odurzony dawką życia,
porywa
mnie falista, biała toń;
odpływam
z sieci tkanych grubą nicią,
jak ryba
wyślizguję się z twych rąk.

Odpadam
z gry podstępnie oszukany,
bo zdrada
podzieliła nagle nas;
odpadam
jak po latach tynk ze ściany,
w szufladach
znajdziesz sterty swoich kłamstw.

Zostaną po mnie
wkrótce krótkie spodnie,
zostanie po mnie krótki szkic.
Zostaną po mnie
skróty krótkich wspomnień,
pokrótce: nie zostanie nic.

Powrócę
niczym echo w noce głuche,
jak uczeń,
gdy poprawić wszystko chce;
powrócę,
ale tylko mglistym duchem,
by wzruszeń
w tobie wzniecić bladą łzę.

Daremnie
rękawiczki wyjmiesz z szafy,
beze mnie
nie rozgrzeją dłoni twych;
wciąż ciemniej
będą świecić fotografie,
aż zwiędnie
żywy kolor naszych dni.

Zostaną po mnie
wkrótce krótkie spodnie,
zostanie po mnie krótki szkic.
Zostaną po mnie
skróty krótkich wspomnień,
pokrótce: nie zostanie nic!


muzyka - Mariusz Lubomski
CD „Ambiwalencja” (2008); CD/DVD "Lubomski w Trójce Again" (2013)
ZAIKS © 2008



***


Sławomir Wolski


Już nie płynę

Już nie płynę, nie żyję wpław,
nie rozgarniam łokciami spraw,
głową do dołu nie skaczę w przód
i nie porywa mnie nowy nurt.

Już nie płynę, nie robię fal,
nie ma mnie tam, gdzie łamanie tam,
nie rośnie mi konto morskich mil
i coraz rzadziej rzucam się w wir.

Czas płynie – zwykła rzecz,
w ślad za nim ryby gonią,
a ja tymczasem wręcz
próbuję nie utonąć.

Już nie lecę, nie frunę w dal,
szybuję jakbym na szybę wpadł,
noszenie spada mi z dnia na dzień
i horyzontów dostrzegam mniej.

Już nie lecę, nie sięgam chmur,
nie tnę powietrza lotniami piór,
skronią dotykam korony drzew
i coraz niżej słychać mój śpiew.

Czas leci – zwykła rzecz,
w ślad za nim ptaków stada,
a ja tymczasem wręcz
próbuję nie opadać.

Jeszcze popłynę do takich wysp,
gdzie serca kompas w zachwycie drży,
osiągnę marzeń najgłębszy rów,
zawinę ogon do portu snów.

Jeszcze polecę do takich stron,
gdzie rosną skrzydła na miejscu rąk,
ze szczytów myśli obejrzę świat,
zmienię się w echo i górski wiatr.


muzyka - Mariusz Lubomski
CD „Ambiwalencja” (2008); CD/DVD "Lubomski w Trójce Again" (2013)
ZAIKS © 2008



***


Sławomir Wolski


Złe towarzystwo

Znów do mnie przyszła z samego rana,
jeszcze zaspana, niedoubrana,
w osobie własnej Jej Eminencja
Ambiwalencja.

Minutę po niej zaraz się zjawił
co nieco senny, lecz wszedł na jawie,
ten, z którym nieźle też jestem zżyty -
Mister Sceptycyzm.

Po chwili ciszy znowu pukanie,
szyfr już poznaję, wiem kto w drzwiach stanie,
miło ją widzieć, choć wpada co dnia -
Panna Ironia.

A to nie koniec, bo jeszcze czwarty
gość się pojawia na ranne party,
bardzo mi bliski i w okularkach -
Kolega Sarkazm.

Siadają tu, na moich krzesłach,
drylują mózg po pestce pestka,
stoczyłem się naprawdę nisko,
wpadłem w złe towarzystwo.

Po intelektualnych wizytach,
nocą przychodzi druga ekipa,
na czele zawsze nieco nadęty
Pan Dekadentyzm.

Potem, najczęściej blisko północy,
przez ciszę domu brutalnie kroczy
ktoś, przed kim nieraz uciec nie mogłem -
Towarzysz Obłęd.

Jeszcze mnie jedna dama nawiedza,
a przy niej usnąć się nigdy nie da,
zawsze w najdroższych i modnych strojach
Miss Paranoja.

A gdy już noc się przed słońcem chowa,
najbardziej groźna wkracza osoba,
ma najpiękniejsze imię z mych gości:
Mania... Wielkości.

Siadają tu, na moich krzesłach,
drylują mózg po pestce pestka,
stoczyłem się naprawdę nisko,
wpadłem w złe towarzystwo!


muzyka - Tomasz Krawczyk, Wojciech Pulcyn, Sebastian Frankiewicz, Mariusz Lubomski
CD „Ambiwalencja” (2008); CD/DVD "Lubomski w Trójce Again" (2013)
ZAIKS © 2008



***


Sławomir Wolski


Lunonauta

Zakleszczony w swej kapsule,
ogrodzony kulą szyby,
między błogim snem, a bólem,
żyję jak kosmiczny przybysz.

Na korzeni grubym sznurze,
w rękach ziemi niczym drzewo,
wbrew logice i naturze
uporczywie patrzę w niebo.

Szukam szczęścia na księżycu,
w pełnię wątpię coraz częściej,
lecz gdy okruch daje życie,
czuję, że mam duże szczęście.

Z drogocenną próbką skały,
utrudzony mleczną drogą,
znów o świty postarzały,
wracam wszystko dzielić z tobą.

Gwiezdny uśmiech niosę w gości,
chociaż nieraz więcej trzeba,
tyle ze mnie masz radości,
ile zdołam wyrwać z nieba.

Szukam szczęścia na księżycu,
w pełnię wątpię coraz częściej,
lecz gdy okruch daje życie,
czuję, że mam duże szczęście.

Gdy otworzysz nocą okna,
które świat przede mną zamknął,
możesz w górze mnie napotkać,
jestem Srebrnym Lunonautą.


muzyka - Tomasz Krawczyk
CD „Ambiwalencja” (2008); CD/DVD "Lubomski w Trójce Again" (2013)
ZAIKS © 2008



***


Sławomir Wolski


Nieznany brzeg

Widzę ten blask, ten blask,
choć czasem gaśnie mi wzrok,
idę do gwiazd, do gwiazd
i łowię dźwięki co noc.

Chłonę ten głos, ten głos,
wyciszam smutek i ból,
słucham co noc, co noc
hejnału światła znad chmur.

Porywa mnie
nieznany brzeg.

Ogień i strach, i strach
na plecach czujesz jak ja,
wątpisz co dnia, co dnia
w znaczenie dobra i zła.

Słuchaj tej gry, tej gry,
nie każdy chwyta jej sens,
może i ty, i ty
poczujesz ciepło przez sen?

I porwie cię
nieznany brzeg.


muzyka - Paweł Kuczyński, Zbigniew Krzywański, Sławomir Ciesielski, Jacek Rodziewicz, Mariusz Lubomski, Wojciech Konikiewicz (zespół OPERA)
Nagranie - Polskie Radio
ZAIKS © 1987



***


Sławomir Wolski


Antyseans

Pewna doktryna w miarę stała,
którą wciąż głoszą nam do słuchu,
brzmi: trzeba zawsze mówić, działać
i myśleć w pożądanym Duchu.

W duchu przyjaźni i współpracy,
w duchu postępu, sensu życia,
w duchu pryncypiów, wyższych racji
w duchu frazesów bez pokrycia.

Skąd wziął się stwór ten sataniczny,
kto wprawił tę machinę w ruch,
nagle bez mów spirytystycznych,
wbrew nam wywołał się ten Duch?

Wołajmy:
Duchu, Duchu, idź!
Wracaj do zaświatów.
Duchu, duchu, idź!
Zabierz z sobą fatum.
Drżących dłoni krąg
błaga - idź już stąd!
Masz na drogę krzyż,
a kysz, a kysz, a kysz!

Platon i Sartre nie przypuszczali,
choć każdy głowę miał za dwóch,
że przyjdzie taki materializm,
w którym panować będzie Duch.

Zaduch się robi, a idea
ginie zduszona Ducha grą,
zwołać nam trzeba antyseans,
bo wszyscy wyzioniemy Go.

Wołajmy:
Duchu, Duchu, idź!
Wracaj do zaświatów.
Duchu, duchu, idź!
Zabierz z sobą fatum.
Drżących dłoni krąg
błaga - idź już stąd!
Masz na drogę krzyż,
a kysz, a kysz, a kysz!


muzyka - Piotr Horbulewicz
wykonanie - zespół „I z Poznania i z Torunia”
ZAIKS © 1983



____________________

4 komentarze:

  1. Panie Sławku!
    Ostatnio usłyszałam po raz pierwszy M. Lubomskiego w piosence 'Niedorozwinięty"...

    "Niedopasowany jestem,
    jak piasek zgrzytam w każdych trybach;
    Niedopasowany jestem,
    mam własną normę, inny wymiar;
    Niedopasowany jestem,
    bo szukam prawdy na manowcach;
    Niedopasowany jestem,
    i taki długo chcę pozostać"



    Dziękuję za ten tekst!

    OdpowiedzUsuń
  2. Album "Ambiwalencja" przeprowadził mnie przez jeden z najtrudniejszych momentów mojego życia. Mariuszowi już to mówiłem, dziękowałem... Panu, panie Sławku jeszcze nie. Może kiedyś będzie mi dane zrobić to osobiście, tymczasem korzystając z dobrodziejstwa internetu - dziękuje!
    Poniekąd uratowaliście mi życie...

    Cóż... chyba będę aplikował do elitarnego klubu "niedorozwiniętych"... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam pytanie odnośnie "Spacerologi".
    Po drugim refrenie pojawiają się nawiązania do innych utworów, z których rozpoznałem: "Wielka Woda" A. Osieckiej, "Tak... Tak... To ja" G. Ciechowskiego i "Ogrzej mnie" W. Młynarskiego.
    Czy tekst o śmierci również jest nawiązaniem? Jeśli tak to do jakiego utworu?

    Męczy mnie to pytanie, a nikt nie jest mi w stanie odpowiedzieć.

    Pozdrawiam i liczę na odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za teksty, właśnie śpiewam wybrane synkowi do poduszki.

    OdpowiedzUsuń